piątek, 14 stycznia 2011

Niedoceniony Panasonic X700

                Smartphone nie zdobył u nas dużej popularności (pewnie z racji tego,że jego nazwa kojarzyła się bardziej z jakimś telewizorem lub sprzętem HiFi). Telefon miał być konkurentem min.dla Noki 6600 czy Siemensa Sx1.Podobnie ja one sprzet wyposarzono w system operacyjny Symbian system jest dość stabilny i nie sprawia większych problemów prócz tego ,że jest dość powolny zawiesić mi sie go nie udało przez ok miesiąca użytkowania. X700 w swoim oczywiście czasie kosztował mniej wiecej tyle co konkurenci a więc nieco ponad 2 tyś.zł. pewnie dlatego nie zdobył u nas wielu klientów którzy wybierali sprawdzone już produkty jakże mocnej konkurencji a nie "wynalazku" Panasonica.
              Telefon funkcjonalnie nie odbiegał jednak od nich z funkcji które warto wymienić to: slot kart pamięci który znajdował sie na górze aparatu zaraz obok anteny (mało spotykane rozwiązanie chociaz wygodne),bluetooth,aparat z flashem i bardzo niefortunnie umieszczony port IRDA który znajduje się na górze klapki na przeciwko diody doświetlającej (bardzo nie wygodnie musiało sie przesyłać dane przez podczerwień).Aparat jak to aparat klasy VGA nie można od niego wiele wymagać chociaż w porównaniu z telefonami wymienionymi wyżej robi najlepsze zdjęcia i filmy Panasonic musiał zastosować niezłą optykę jak na tamte czasy ponieważ zostawiał konkurencję daleko w tyle!
              Smartphone posiada dwa kolorowe wyświetlacze wewnętrzny 2,1cala 65tyś.kolorów i zewnętrzny 4000 tyś kolorów.Wbudowana pamięć to prawie 16MB,telefonik obsługuje również pliki Mp3.Wizualnie telefon prezentuje się bardzo elegancko lecz po wzięciu go do ręki mamy wrażenie ,że telefon się zaraz rozpadnie (plastik z którego go wykonano nie jest najwyższych lotów).Procesor telefonu posiada prędkość 104Mhz a sam telefon waży ok.105g.a więc nie wiele jak na smartphona.
              Telefonu da się używać na codzień ponieważ jest stabilny a bateria starcza na pełne dwie doby używania.
                                          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz